Często mówię, że seksualność to część osobowości. Nie jest to specjalnie popularne, bo częściej myślimy o seksie jako o czynności, którą podejmujemy. Tymczasem ta różnica w rozumieniu seksualności ma całkiem spore konsekwencje. Zatem pięć razy o tym, czym jest seksualne ja.
Jeden
Z tym, co przesądza o tym, kim jesteśmy, trochę trudno polemizować, choć w dobie z jednej strony presji dotyczącej rozwoju osobistego, a z drugiej nieustannego kreowania publicznego wizerunku np. w mediach społecznościowych, często o tym zapominamy. I choć każdy człowiek przechodzi w życiu pewną drogę, to nie tyle chodzi o zmianę, ile o zyskiwanie świadomości – co nam odpowiada, co nie, kim chcemy być, kim nie, co musimy w związku z tym zmodyfikować.
Taką samą świadomość zyskujemy także, jeśli chodzi o seksualność, o to, kim jesteśmy w sferze seksualności. A jesteśmy seksualnymi istotami niezależnie od tego, czy uprawiamy seks, czy nie. To, czy i jakie aktywności seksualne podejmujemy zmienia się i to nawet bardzo często, tymczasem nasze seksualne ja to część tego, kim jesteśmy w tym najgłębszym i jednocześnie najbardziej podstawowym, niezmiennym sensie.
Dwa
Seksualne ja to sprawy duże jak tożsamość seksualna, czy idenyfikacja z określoną płcią. W tym sensie osoby, które identyfikują się jako aseksualne, również są seksualne – ich seksualność manifestuje się np. poprzez potrzebę bliskości, dotyku, ale nie poprzez seks w tym najwęższym rozumieniu. Seksualne ja to także to, jak budzi się nasze pożądanie, jakie bodźce na nas działają, jak bardzo jesteśmy czuli i na to, co nas pobudza i na to, co nas hamuje. Seksualne ja to wreszcie sprawy całkiem drobne – jaki rodzaj pieszczot lubimy, jaki dotyk sprawia nam przyjemność, jaka pora dnia lub nocy najbardziej nam odpowiada.
Trzy
Fantazje. Są bardzo ważne dla naszego seksualnego ja. Czasem je realizujemy, czasem nie. Są takie, do których z jakiegoś powodu trudno jest się nam przyznać. Są takie, których nigdy byśmy nie chcieli urzeczywistnić. I to wszystko jest całkowicie naturalne.
Czy czasem zdarza się, że zadziwia nas lub nawet przeraża to, co rodzi się w głowie? Pewnie tak, bo mamy określone wyobrażenia – podyktowane wychowaniem, doświadczeniami, dominującym w publicznej przestrzeni przekazem na temat seksu – o tym, jak kobiety i mężczyźni zachowują się w seksie, czym jest seks. A przecież każda aktywność seksualna jest w porządku tak długo, jak odbywa się pomiędzy dorosłymi i za zgodą wszystkich stron. Cokolwiek rodzi się w głowie jest częścią tego, kim jesteśmy seksualnie. Tam możemy sobie pozwolić na wolność, której być może nigdy byśmy nie chcieli doświadczyć w rzeczywistości, ale to nie przekreśla wartości, jaką ma fantazjowanie.
Cztery
Gdy widzimy seks jako czynność, którą podejmujemy, łatwo wtedy wpaść w pułapkę traktowania seksualnego repertuaru jak menu w restauracji, z którego wybieramy to, czy tamto. Ale o ile w restuaracji kierujemy się dość prostymi i nielicznymi kryteriami np. co lubimy lub co jest zdrowe, o tyle na nasz wybór seksualnych aktywności mają wpływ różne czynniki, które często są nam niejako narzucone. To często wychowanie przesądza o tym, jakie mamy przekonania czy wyobrażenia na temat tego, czym jest seks lub jak my powinniśmy realizować naszą seksualność. I nie trudno się domyślić, że raczej są to ograniczające przekonania.
Gdy zatem nie akceptujemy jakiegoś aspektu naszej seksualności, może się pojawić chęć pozbycia się tej, czy innej potrzeby, myślenie – tego nie wybieram, pozostawiam to za sobą, więc tego nie ma. I faktycznie w sferze tego, co faktycznie robimy, możemy nie realizować takiej, czy innej aktywności, ale to nie znaczy, że określona chęć, czy potrzeba znika. Nie znika, bo jest częścią naszego seksualnego ja. Od prób tłumienia do frustracji jest już prosta droga.
Pięć
Zaprzeczenie jakiemuś aspektowi naszej osobowości oznacza blokadę. Tak samo jest z seksualnością właśnie dlatego że jest częścią osobowości. Poczucie, że jest nam dobrze w życiu wiąże się bardzo mocno z poczuciem, że możemy być sobą. A na to sami sobie musimy pozwolić. W sferze seksualności, która jest niezwykle prywatna, być może jest to trudniejsze niż w innych sferach. Gdy nie znajdujemy odbicia własnego doświadczenia seksualnego w publicznym obrazie seksu lub w dominujących przekonaniach na temat seksu, czasem łatwiej jest odrzucić nasze potrzeby niż je wyrazić. Ale wtedy zaczyna brakować nam poczucia integralności i autentyczności, to, kim jesteśmy znów nam umyka.
Akceptacja bywa niełatwa. Wiem. Ale to podstawa. Dopiero, gdy powiemy sobie: oto, kim jestem, możemy zacząć decydować o tym, jak chcemy się realizować. W sferze sekualności i w każdej innej.