Miałam niedawno bardzo interesującą dyskusję z moją przyjaciółką na temat słów, które opisują to, co może się dziać między ludźmi, których łączą uczucia i/lub seks. Wszyscy znamy takie sytuacje, że powiedzieć „byłam z nim“ lub „jestem z nią“, to zdecydowanie za dużo, ale i „nie byłam“, „nie jestem“ jakoś nie pasuje. Jakby unicestwia całe doświadczenie relacji z drugą osobą, która nie jest po prostu kolegą czy koleżanką.
No właśnie relacji. Relacja jest bardzo pojemna, wrażliwa na niuanse i odcienie. Relacja może być dziwna albo „taka nie wiem, jaka“. I to wszystko jest ok, bo mogę powiedzieć „mam, hm, relację …“ i czuć, że to właśnie oddaje rzeczywistość. Ze związkiem już nie jest tak prosto … Związek jest zero-jedynkowy, chyba że jest otwarty, ale to już bajka zupełnie o czym innym. Związek jest więc zero-jedynkowy. W związku można tylko być albo nie być. Nawet w luźnym związku się jest albo nie jest. Jednak najczęściej związek jest poważny. O związku niepoważnym jakoś nie słyszałam.
To moja przyjaciółka zwróciłam mi uwagę, że związek narzuca skojarzenia z trwałością i określonym trybem życia. Nawet nieformalne związki wydają się być w tym kontekście sformalizowane. Nie tak prosto powiedzieć „jestem w związku z …“, gdy się nie ma deklaracji z drugiej strony. Na szczęście relacji to nie szkodzi.
I jakby nie było dość tych metafor z wiązaniem… to jeszcze wiązać nas może, rzecz jasna, węzeł małżeński.