Seks, a właściwie odczucia i doznania, które się z nim wiążą, są nieokiełznane, umykają słowom i opisom. Po prostu i najbanalniej poryw namiętności. Dla wielu osób ten najlepszy seks to seks spontaniczny, coś, co się dzieje jakby samo z siebie, z implusu, z emocji, z chwili. Ale czy to naprawdę jest recepta na udany seks?

Oczywiście zazwyczaj im krótszy staż związku, tym większa spontaniczność. Jednak gdy spontaniczność (która – żeby już tu wpleść w tę namiętność element rzeczowości – dotyczy nie tyle samego przebiegu aktu, ale jego początku, sposobu zainicjowania) jest dla nas synonimem dobrego seksu, trudniej nam zaakceptować zmiany, jakie nieuchronnie czekają pary z dłuższym stażem. I nawet nie musi chodzić o to, że spada temperatura uczuć, wystarczy, że pojawi się więcej obowiązków, może dzieci, może konieczność opieki nad starszym członkiem rodziny. Może się pojawić konieczność rozłąki, albo choroba. Wszystko to wymusi planowanie seksualnych zabaw.

Czy namiętność będzie mniejsza, dlatego że umówiliśmy się na seks? Czy przyjemność z dotyku zblednie, dlatego że zaplanowaliśmy sobie seks na środę? Czy orgazm będzie słabszy? Myślę, że odpowiedź jest dla was oczywista. Seksualna namiętność – choć może – to wcale nie musi iść w parze ze spontanicznością. A planowanie może stać się sposobem na podtrzymanie seksualnej energii. Pobudzamy ją, ale i powstrzymujemy jej ujście.

Planowanie ma jeszcze jeden duży plus. To dobry pretekst do rozmowy. Spontaniczny seks bywa niedopowiedziany. I oczywiście, ma to swój urok. Jest magia w porozumieniu bez słów. Jednak nawet najwspanialszy seks z początku związku z czasem układa się w pewien wzorzec, który pasuje parze. Jeśli chcemy coś w nim zmienić (a przecież chcemy, przyznacie), musimy to zakomunikować.

Seksualność zmienia się, dojrzewamy, lepiej rozumiemy własne potrzeby – to, na co mieliśmy ochotę wczoraj, z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa nie będzie tym, co na będziemy mieć ochotę jutro. Tak więc znowu – rozmowa. Właściwie to nawet pokuszę się o takie stwierdzenie, że w sferze seksualności rozmowa (choćby takie a co powiesz na ….) jest niemal synonimem planowania.

Co sobie dziś zaplanujecie?

Fot. Pixabay.com