Moja osobista biblia seksualności – „Inteligencja seksualna“ Marty’ego Kleina. W polskim tłumaczeniu ukazała się kilka lat temu i nadal jest dostępna, co oznacza, że jednak nie czytamy jej wystarczająco dużo i często.

Inteligencja seksualna – jak definiuje ją Klein – pomaga zrozumieć, dlaczego nie warto patrzeć na świetny seks w kategoriach sukcesu, a kiepski uważać za porażkę. Oczywiście seks może być wspaniały, średni albo całkiem niesatysfakcjonujący, ale –przekonuje Klein – taka jest natura relacji seksualnej. Możemy być rozczarowani, ale to nie oznacza, że przegrywamy w naszym seksualnym życiu. Rozczarowanie – świetne są te spostrzeżenia Kleina – to racjonalna reakcja na różnicę między tym czego chcieliśmy, a tym co otrzymaliśmy. Z kolei „porażka” to dotkliwy sąd o nas samych. By uniknąć pułapki tego myślenia, stosujmy inteligencję rozumianą jako zdolność do uczenia się i rozwiązywania problemów – zachęca Klein. I ja też!

Inteligencja seksualna to zatem jest zdolność do podtrzymywania seksualnej energii nawet w niesprzyjających warunkach, akceptacji zmieniającego się ciała, otwartości na ciągłe poszukiwanie przyjemności, bliskości i satysfakcji i wreszcie zdolności do przezwyciężania ewentualnych rozczarowań, gdy on traci erekcję, a ona musi użyć lubrykantu. Innymi słowy przyjmijmy, że raz jest lepiej, a raz gorzej i zaakceptujemy, że to od nas samych i naszego nastawienia zależy, czy więcej będzie tego „lepiej“, czy poddamy się temu „gorzej“.